7 stycznia 2011

literki rządzą niepodzielnie!

co robię zamiast spać? (przypominam sobie że za 5 godzin pobudka...)

...literki ;D w Photoshopie! mam plan...zobaczymy co z jego wyjdzie (w ramach niżej opisanej okładki do książki)

6 stycznia 2011

co za środa

Czasem są takie idealne dni, kiedy wszystko wychodzi, dzień układa się jak po sznurku, zbiegi okoliczności są zawsze pomyślne, a imprezy pamiętne ;)

Dzięki przesiadywaniu na necie Emela otrzymałam podwójną wejściówkę na maraton filmów latino w Etnokinie na Kredytowej. Z takimi imprezami różnie bywa, może być super, a można trafić na przeintelektualizowane dzieło, na którym się wysiedzieć nie da, a z którego nie wypada sie ulotnić. Miałam czas między pracą a salsą być tylko na pierwszym filmie, ale...było naprawdę ekstra.

PARAISO TRAVEL - film o amerykańskim śnie - to najprościej. Przygody Kolumbijczyka, wielka miłość, która prowadzi do przeprawy do Nowego Jorku...przetrwanie w obcym mieście...film mocny, trochę smutny, trochę wesoły, czasem dramatyczny, pełny bardzo różnych postaci. Stany to jednak nie eldorado...



Było warto iść, już nawet zdążyłam się zapoznać z repertuarem na nastepne maratony filmowe. Maraton francuski musi być mój ;D
W dodatku w budynku mieści się super dizajnerska kawiarni, ekologiczna, połączona z mini-księgarnią, na regałach stały książki dla dzieci, nowe, świetnie wydane. Znalazłam stos książek z dzieciństwa, w nowych, pięknych wydaniach. Strasznie mnie to zainspirowało, wieczorem, jak mi ADHD nie minie, popracuje na dokładką książeczki dla dzieci, do której robię rysunki! Może kiedyś ją znajdę w takiej kawiarni ;D Takie marzenie ;)

Potem salsa, poprzedzona małym objazdowym spacerem po galerii handlowej (wymarzone spodnie, których wszędzie szukałam...dodatkowy plus dnia ;D)..i na koniec...salsowa impreza i..sniadanie na mieście i..taksówka do domu. A to znaczy, że było super!

Od kilku dni czuję moc! mam jakieś nadzwyczajne zapasy energii...muszę to wykorzystać. Plan na dziś..praca domowa na rysunek - reaktywacja, rysunek, powrót do domu i...jak bóg da...praca nad okładką ;D Plan niezły, jak z realizacją...wyjdzie w praniu.

29 grudnia 2010

na bogato

Przed świętami wpadłam w manię złocenia czego się da.  Trend jak najbardziej świąteczny, toteż oddałam się temu bez wyrzutów sumienia. Mam przeczucie, że może ucierpieć na tym też część moich mebli. Okazało się to świetną zabawą, bardzo prostym sposobem na zmianę....mam zamiar jeszcze kilka razy popełnić podobną zbrodnię ;)

Na pierwszy ogień poszły żołędzie z Parku Saskiego i pudełko od jajek.








Jeśli ktoś ma ochotę na rękodzielnicze eksperymenty, polecam z czystym sercem pana Janusza z Allegro (użytkownik: oscilowski1). Nie dość, że fachowo mi doradził w sprawach doboru sprzętu, to jeszcze cierpliwie odpowiedział na wiele pytań, wysłał nawet kilka instruktażowych zdjęć. POLECAM PANA JANUSZA ;)

5 grudnia 2010

sens nonsensu

Od nowa odkrywam praskie lokale....niby te same, po sąsiedzku, ale jednak inne, lepsze...nie da sie ukryć...w pozbawionej dymu wersji podobają mi się bardziej ;)

Ostatnio wyszłam z domu w poszukiwaniu internetu, który u mnie niestety wykazuje się złośliwością, jak jest potrzebny to go nie ma;p .....we wszystkich kawiarniach i pubach, które lubię bardziej albo nie było internetu, albo była impreza tematyczna, pod tytułem zgraja kobiet przebierająca w jakimś rękodziele. Trafiłam do Sensu Nonsensu....bez przyjemności weszłam, bo kojarzył mi się z zadymionym, śmierdzącym pubem, który owszem, ma klimat, ale jak dla mnie był...mglisty ;P  Reforma mnie pozytywnie zaskoczyła...weszłam, usiadłam, internet działał, nie śmierdziało, widziałam wszystko wyraźnie ;)

Herbata zimowa pyszna, grzane wino też. Czekoladowe ciasto nie było najlepsze w mojej karierze, ale zniknęło z przyjemnością ;)  Bardzo fajna muzyka...od jazzu po T-love...dużo Norah Jones, co lubię. Ceny bardzo przystępne! Całość w klimacie starej Pragi.

Mam to szczęście, że mieszkam w zagłębiu klubowym i kawiarniano-pubowym...wybór duży. Jak na razie mam bardziej ulubione miejsca, ale nie moge powiedzieć, że do Sensu Nonsensu nigdy nie wrócę, bo na pewno jeszcze wpadnę. A dla tych, co lubią sie ukulturalniać, także podróżniczo, to super miejsce, bo przechodząc wieczorami zauważyłam mnóstwo pokazów filmów, zdjęć z podróży, dyskusji, itp.




































































27 listopada 2010

film edukacyjny

Nie mogę się powstrzymać, żeby tego filmiku nie zamieścić. Nie wiem, czy się śmiać czy płakać...na razie wybieram to pierwsze. Trzeba przyswajać wiedzę i dziękować, za tę możliwość ;D a nowych wiadomości dużo, oj dużo....mój tekst na dziś to: 'jest to reakcja dwóch plemników po których powstaje jajeczkowanie, a następnie PRZERAŻA się w kształt dziecka' . Jako dorosła osoba czuję, że edukacja nie kończy się nigdy (nawet, jeśli po obronie mówiłam, że nigdy więcej nauki). 






zima

Przez kilka dni nie wychodziłam z domu, walcząc z gilem do kolan. Dziś wyszłam..na rysunek (z bólem serca, bo się nie chciało, ale jak trzeba to trzeba). Pożegnałam w środę Warszawę szaroburą i ponurą, przywitałam Warszawę bajkową i białą. Kontrast powalający....śnieg przykrył samochody, ulice, ludzi, psie kupy na Pradze, nierówne chodniki. Poczułam magię ;) Dziwne uczucie, po tylu miesiącach poczuć padający śnieg na twarzy. Jeśli jutro będzie tak...idę na spacer...z aparatem ;) Keep your fingers crossed!

Magiczny klimat godny jest magicznej piosenki....

21 listopada 2010

PROJEKT DIZAJN 2010


Wczorajszy wieczór spędziłam w Instytucie Wzornictwa Przemysłowego na Świętojerskiej przy okazji wykładu połączonego z wystawą w ramach tegorocznego Projektu Dizajn. To trzecia taka impreza. W tym roku całość była poświęcona pracy, projektom i osobie Roberto Palomba, włoskiego projektanta.

Roberto mówił dużo (jak to Włosi), dużo gestykulował (jak to Włosi), wszystko odrobinę chaotyczne, ale z poczuciem humoru. W skrócie przedstawił swoje najbardziej charakterystyczne projekty, z których jest dumny. Opowiedział o swojej firmie, o pracowni, o pasji, jaką jest projektowanie.

Poza wykładem można było zobaczyć przedstawione na slajdach projekty (meble, oprawy oświetleniowe, ceramika łazienkowa).

Bardzo się cieszę, że udało mi się trafić na ta imprezę. Było bardzo dużo ludzi (bardzo wystylizowanych ;p), super organizacja. To, czego mi brakowało, a czego się spodziewałam, to informacji, wskazówek dla projektantów na temat procesu projektowego, dokładniejszego ukazania etapów powstawania przedmiotów...na pewno też więcej inspiracji. Z drugiej strony nie były to warsztaty, tylko prezentacja. Może nastawiałam się na zbyt dużo? ;P

Chyba mój faworyt wystawy- Lama Chaise Lounge - wielki plus za kolor