13 listopada 2010

Plac Grzybowski w deszczu

Czekałam na wczoraj od jakiegoś czasu. Planowałam na spokojnie i z aparatem pójść obejrzeć oddany Plac Grzybowski. Mam do niego stosunek osobisty ;) Nie projektowałam go wprawdzie, ale byłam świadkiem prac przy budowlanym i wykonawczym i znam go bardzo dobrze ;) W dodatku projektowała go między innymi moja bliska koleżanka...stąd moje zainteresowanie. Uzbrojona w aparat i parasolkę wybrałam się więc....co powiedzieć...super uczucie zobaczyć realizację czegoś, co przez tyle miesięcy widziało się tylko na papierze ;) Nie ma w Warszawie takiego miejsca...jest nowocześnie, ciekawie, dobre oświetlenie, fajna defa (przesuwane ławki...fajny detal). Nie mogę doczekać się wiosny. Dobrze będzie przejść się tam jak będzie ciepło, posiedzieć wieczorem, posłuchać szumu kaskady, poobserwować dzieciaki skaczące po kamieniach. W dodatku plac jest tak blisko wszystkiego...samo centrum...zawsze można zboczyć choćby na kilka minut, żeby tam pobyć. Zupełnie inna jakość przestrzeni!!!

Pożyczony aparat nie spełnił moich oczekiwań, pogoda zresztą też nie ;( A jeszcze nie mam aparatu szwagra. Jestem zmuszona wykorzystać zdjęcia z www.skyscrapercity.com. A i tak najlepsze co można zrobić to pójść na plac po prostu i zobaczyć na własne oczy.







Źródło: skyscrapercity


Eh...muszę się wziąć za pracę domową na rysunek. Wolałabym się zagrzebać pod kocem z 
filmem (wypożyczyłam ACROSS THE UNIVERSE i oglądam raz za razem!!!), ale...obowiązki wzywają, a nikt mi już zwolnienia nie napisze ;( (Usprawiedliwiam nieobecność Amy Lee na zajęciach z rysunku w dniu jutrzejszym z powodu nieodpartego lenistwa i niemocy twórczej ;P)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz