Wierzę w ciągi przyczynowo-skutkowe, szanse, które trzeba łapać, znaki i nie-przypadki. Nic nie dzieje się bez przyczyny…jestem tego wierną wyznawczynią.
Kilka tygodni temu rozmawiając chaotycznie przez telefon z Tatą przy metrze centrum zatrzymałam się między wejściem na Kabaty a wejściem w kierunku Młocin i…znalazłam książkę. Leżała sobie na murku sama, a ponieważ stałam tak dobra chwilę (Tata lubi mówić) wiedziałam, że nikt się do niej nie poczuwa. Nie mogłam odejść obojętnie – zabrałam ją ze sobą.
To była książka Paula Ardena „Cokolwiek myślisz, pomyśl odwrotnie”. Następnego dnia całą przeczytałam w metrze na odcinku metro ratusz – stokłosy. Książka jest pełna…bardzo inteligentnych, dowcipnych, złośliwych niekiedy, anegdot dotyczących pracy, cytatów znanych ludzi, ciętych uwag. Autor wyraźnie rozprawia się ze stereotypowym myśleniem, schematami, lenistwem, brakiem odwagi itp. Inspiruje do działania.
Ta książka trafiła do mnie właśnie w chwili, kiedy zaczynam nowy etap, mam do podjęcia kilka decyzji – może to dziwnie zabrzmi, ale to nie mógł być przypadek ;) Na pewno trochę dzięki lekturze mam odrobinę więcej wiary w to, co robię, w słuszność decyzji i w to, że obrałam dobry kierunek.
Oczywiście przekazałam ją dalej – niech magia działa!
W sobotę wracając taksówką z imprezy usiadłam po ciemku na…puszkę z gazem łzawiącym. Komuś musiała wypaść. Nie zastanawiając się – zabrałam. Mam nadzieję, że mi się nie przyda….mieszkając na Pradze może lepiej mieć się na baczności ;) A zgodnie z wyznawana przeze mnie filozofią przyczyn i skutków – skoro puszka do mnie trafiła, to nie bez przyczyny! Od soboty na stałe mieszka w mojej kieszeni !
chętnie wpadnę na taka książkę...przypadkiem;) Przydałby mi sie kopniak motywacyjny ;)
OdpowiedzUsuńjak ja może odzyskam to dam znać ;D
OdpowiedzUsuń